Łączna liczba wyświetleń

piątek, 9 listopada 2012

Capitolo 2

Usiedliśmy na betonowych "schodkach" przy trybunie dla gości. Trening minął im szybko, pośmialiśmy się nieźle z wygłupów myszowatych juniorów na torze. Nie jeden raz pokazali sobie wzajemnie środkowy palec ( dla żartów oczywiście). Kiedy wszyscy byli już przebrani przyjechał wuja Robert ( mój mechanik) to spakowaliśmy się do busa i ruszyliśmy na mój trening. Po drodze zahaczyliśmy o hotel Maćka i Przema, którzy przyjechali na jakiś czas do Zielonej. Po niecałej godzinie byliśmy już na polu. Poszliśmy do namiotu, które zawsze są tam rozkładane. Moi kumple od razu zaczęli biegać po torze.. jak dzieci.  Poprosiłam, aby pomogli mi rozpakować motory i narzędzia.
- Hej ciołki ! Nudzi wam się ? To po motory, już ! - rozkazałam z uśmiechem na ustach, a ci posłusznie poszli do busa. Pomogłam im wyjąć moje dwa cudeńka i narzędzia. Rozłożyliśmy wszystko, a ja poszłam się przebrać. Po 15 minutach szłam w kierunku boksu. Cała czwórka siedziała na ławce. Spojrzeli na mnie z uśmiechem, a ja uniosłam brew do góry.
- No, co ?
- Nic, nic. Po prostu fajnie Ci w kevlarze. - oznajmił Magic.
- Serio? - spojrzałam po sobie.
- No, tak..ciekawie. - pogłaskał się po brodzie Grzesiek.
- Okeej, ale stwierdzenie. - wybuchał śmiechem. Chwyciłam butelkę wody i usiadłam do nich.
- Kuurde.. też bym się przejechał.. - westchnął Patryk.
- Mam jeszcze jeden kevlar w busie, wsiadasz ?
- Chętnie, a motoru użyczysz ?
- Zastanowię się. - zaśmiałam się i poszłam po kevlar. Wracając rzuciłam go na Patryka i poszłam szukać w torbie gogli. - Przebrać się, już !
- Dobra ! - zerwał się i już go nie było.
Pół godziny później już ścigaliśmy się na torze. Dobry był ale i tak go wyprzedziłam. Świetnie się bawiliśmy! Po treningu poszliśmy wszyscy na pizzę. Cały czas przedrzeźnialiśmy się z Patrykiem kto był lepszy na torze.
- Cssst.. Młoda mi do stóp nie dorasta!
- Ty uważaj na słowa , STARY ! - pogroziłam mu pieczarką przed nosem.
- Ty mi ty pieczarkami nie groź, bo mam pomidora ! - próbował być poważny, ale wszyscy wybuchnęli śmiechem. Cała ludność się na nas spojrzała.
- To ja was pobiję i mam kawałek papryki ! - pogroził nam Magic i papryka już wylądowała w włosach Patryka. a ten mu oddał pomidorem. Przy okazji ja  też nim dostałam. Odrzuciłam mu pieczarką w nos. Do tego wszystkiego dołączył się Przemo z kawałkami szynki i Zengi z serem feta. Zabawa rozkręciła się, aż kelnerki nie wyprosiły nas za niekulturalne zachowanie. Idąc ulicą cały czas się śmialiśmy i wycieraliśmy z jedzenia.
- To co robimy ? Jest dopiero 20:00.. całą noc przed nami. - zasugerował Pawlicki.
- Jestem za pójściem gdzieś i przesiedzeniem tam cały ten czas. - Magic wpadł na pomysł i pobiegł przed siebie. Spojrzeliśmy i pobiegliśmy za nim. Wylądowaliśmy na rynku, rozsiedliśmy się na ławce i zaczęliśmy odwalać. Tańczyliśmy śpiewaliśmy, a Maciek jak to Maciek już po procenty poszedł. I tak minął wieczór. Uwielbiam z nimi odwalać. Po 01:00 poszliśmy z Patrykiem w kierunku domów. Szliśmy w milczeniu.
- O jaa, ale akcja.. Myślisz, że nas wpuszczą jeszcze tam ? - zaśmiał się.
- Obstawiam, że nie. Szkoda, moje ulubiona knajpka, ale było warto. - odpowiedziałam popijając resztkę piwa. Spojrzałam na niego, był lekko zmieszany.
- Co jest? Wyluzuj. - pchnęłam go w ramię. Zaśmiał się i spojrzał w niebo.
- Ale ciepło, nie ?
- Mhm.. - mruknęłam zaciągając się świeżym powietrzem. Całą drogę spoglądaliśmy w niebo, nawet nie zauważyłam jak byliśmy już pod moim blokiem.
- To narazie - uśmiechnęłam się do niego i przytuliliśmy się.
- Trzymaj się. - powtórzył gest, ale bardziej uroczo. Po czym odszedł kopiąc kamień.
Do domu weszłam po cichu ponieważ wszyscy spali. W kuchni paliło się światło. Filip siedział i pił kakao.
- A ty nie śpisz? - szepnęłam.
- Ślepa jesteś ? - mruknął.
Prychnęłam i poszłam do pokoju. Odpaliłam laptopa, ogarnęłam fejsa i poszłam się położyć. Coś czuję, że będzie mały kac.. ;)

^^^^^^^^^^^^^^
LoL ! dopiero się rozkręcam, inne będą lepsze ;p i sorki za błędny językowe i składniowe xD
Narka<3

1 komentarz: