Obudził mnie dźwięk SMS'a. Jako, że spałam na materacu wśród kartonów to nie musiałam się wysilać w szukaniu Iphona, który leżał na podłodze obok mnie. Przetarłam oko i na wyświetliło mi "Patryk". Szybko otworzyłam, pisał, że chciał się spotkać. Odpisałam mu, że niech przyjedzie do mnie. Zgodził się od razu. Podałam mu adres i poinformowałam go, że się zdzwonimy jeszcze. Spojrzałam na zegarek, było grubo po 12:00. Wstałam i zeszłam do kuchni, a w niej siedział już mój brat. Przywitałam się z nim i zaczęłam sobie szykować jajecznicę. Usiadłam przed telewizją i zaczęłam zapychać się jajkami. Jak na zawołanie leciał mój ulubiony serial - House MD. Nagle po mieszkaniu rozległ się głośny dzwonek telefonu. Filip rzucił się do niego i odebrał szybko. Po chwili rozłączył się i zwrócił się do mnie.
- Szczęściara z ciebie!
- Ze mnie? - odpowiedziałam z pełnymi ustami.
- Taaa. Dzisiaj wyjeżdżam na tydzień do Włoch.
- Trening czy zawody?
- I to i to! O 16:00 mam samolot, więc o 15:00 mam być gotowy. - rozpromienił się i poleciał zrobić szybkie pakejszyn. Wróciłam do serialu i jedzenia. Napisałam Patrykowi, żeby wpadł wieczorem, on zgodził się od razu. Przez głowę przeszły myśli, że muszę zrobić jeszcze zakupy, wyjąć hajs z bankomatu i skoczyć do Tytusa. Wstałam więc, ogarnęłam się i poszłam się ubrać. Wskoczyłam w koszulkę i w jeansy. Zawiązałam conversy, założyłam Red Bull'owy full cap. Schowałam klucze, portfel oraz telefon do kieszeni. Założyłam kurtkę i wskoczyłam do mojego porsche. Najpierw skierowałam się na rynek. Osobiście to ufałam tylko tamtemu bankomatowi. Będą już na miejscu, wyjęłam tyle ile będzie mi potrzebne na cały tydzień i skręciłam do warsztatu. Wcześniej wspomniany Tytus to mój dobry kumpel. Poznałam go przej Macieja na jednym meczu. Często wysyłał mi do Zielonej części, teraz mam go na miejscu i jest zajebiście. Powoli weszłam do warsztatu.
- Gabrysia!
- Cześć Tytusie! - przybiliśmy sobie piątkę. - Przyszedł już tłumik?
- Jeszcze niee, ale co ty tu..
- Niedawno wprowadziłam się tutaj z Filipem. - opowiedziałam mu dokładniej przyczyny. Porozmawialiśmy jeszcze chwile i ruszyłam dalej. Musiałam kupić coś do jedzenia. Filip zawsze uwielbiał gotować, wiec podczas jego nieobecności zawsze mam problem. Wrzuciłam do koszyka kilka pudełek pizzy, jakieś owoce, zgrzewkę wody niegazowanej, 2 czteropaki Red Bulla, kilka browarków i kilka tam drobniejszych rzeczy. Po spakowaniu wszystkiego do samochodu, międzyczasie zadzwonił Tytus, że tłumik już przyszedł i jak mam chwile to mogę po niego wpaść.
- JAKIE CUDO! - prawie pisnęłam na widok nowiutkiego, czyściutkiego, lśniącego tłumiku. - Ile?
- Dla ciebie zawsze zniżka! 50 zł.
- Ty łupi jesteś! - powiedziałam i wcisnęłam mu 200zł. - Takie rzeczy to po rynku po 500zł chodzą.
Podziękowałam. Koleś spakował mi go ładnie do kartonu i posadziłam go na przednie siedzenie, zapinając pasem. Możecie się ze mnie śmiać, ale jeśli chodzi o motocykle i części do nich to zajmuję się nimi jak matka dzieckiem. Tylko, że nie taka matka Madzi z Sosnowca, ale taka prawdziwa matka. (:D) Wróciłam do domu, dochodziła 15:00. Filip w tym samym czasie targał walizkę do swojego BMW. Pozachwycaliśmy się nowym cudeńkiem jakie nabyłam. Później pożegnałam się z nim, życzyłam mu powodzenia, bla bla bla i pojechał. Zostałam sama. Włączyłam sobie muzykę na cały regulator i zaczęłam rozpakowywać zakupy. Posprzątałam trochę w salonie. Po godzinie świętowania samotności poszłam do garażu. Miałam mnóstwo czasu, więc zabrałam się za montowanie tłumiku. Razem z bratem mieliśmy w sumie 6 motocykli. 3 moje i 3 jego. Moje nazwałam następująco: pomarańczowa - Floria, zielono-czarny- Micke (czyt: majk) oraz neonowo-żółty Xsavier (czyt. Ksawier). W skrócie FMX. Micke to mój pierwszy motocykl, na nim wygrałam pierwsze w życiu zawody. Na nim również chcę wystartować w przyszłym tygodniu. Od montowałam jego stary i zabrałam się za przymocowywanie nowego. Od razu go odpaliłam i wsłuchiwałam się w piękną muzykę jaką wydobywał z siebie. Ostawiam go na bok.
- Wypróbuję na torze. - powiedziałam sama do siebie i wróciłam do domu. Przebrałam się w wygodniejsze ciuchy, zapięłam Axela i poszłam pobiegać. Założyłam słuchawki na uszy i skręciłam do parku. Po dobrych dwóch godzinach biegania spojrzałam na zegarek, dochodziła 19:00. Zawróciłam do domu spacerkiem. NA miejscu szybko skoczyłam pod prysznic. Przebrałam się w czystą koszulkę. Rozsiadłam się przed telewizją. Po raz kolejny trafiłam akurat na mój serial. Około 22:00 rozległ się dzwonek do drzwi. Otworzyłam powoli i ujrzałam w nich, podpierającego się ręką o ścianę, Patryka. Rozpromienił się na mój widok, a ja odwzajemniłam uśmiech. Przywitałam się w nim, a on pierwsze co zrobił to zatopił ręce w moich rudych włosach. Musnął moje usta. Zatrzasnęłam drzwi, a on zaczął coraz namiętniej całować. Uległam mu. Uwielbiałam w nim wszystko. Uwielbiałam jego oczy, uśmiech i charakter. Uwielbiałam kiedy był wkurzony, smutny i szczęśliwy. Uwielbiałam kiedy moknął na deszczu, bądź kiedy oblewano go wodą. Uwielbiałam kiedy wrzucił mnie do niej. Uwielbiałam, kiedy mnie dotykał, całował. Wszystko! Powoli zdjął kurtkę nie przerywając pocałunków. Zrzucił szare conversy i czapkę. Obią mnie w tali, a ja skrzyżowałam nogi za jego plecami. Ruszyliśmy do mojego pokoju...
Obudziły mnie promienie słońca. Uchyliłam jedną powiekę i od razu ją zmrużyłam. W całym pokoju panowała porażająca jasność. Podniosłam głowę i zaczęłam sobie przypominać co ja tu robię itd. Odwróciłam się powoli, a on spał w dobre. Leżał na plecach, głowę miał odwróconą w drugą stronę. Wstałam delikatnie, po całym pokoju były porozrzucane ubrania. Wygrzebałam z nich bieliznę i zarzuciłam tylko koszulkę. Zeszłam powoli na dół. Wszędzie panował porządek. No, prawie wszędzie.
Uśmiechnęłam się sama do siebie. Zawiesiłam jego kurtkę na wieszaku, zgarnęłam trampki i położyłam jego czapkę na półce. Poszłam do kuchni. Usiadłam "po turecku" przy stole i popijając sok pomarańczowy z kartonu, zaczęłam przeglądać tygodnik żużlowy. Jakoś ostatnio nie miałam czasu go przeczytać. Zdziwiłam się, bo zegar wybił 14:23. " Hm, a myślałam, że to ja najdłużej śpię.." powiedziałam sobie w myślach. Chwilę potem usłyszałam kroki i trzask drzwi od łazienki. Przekartkowałam stronę i zaczytałam się w artykule o Falubazie. Patryk wszedł powoli do kuchni. Rozczochrane włosy i zaspane oczy to u niego rzadki widok. Przyczłapał i usiadł naprzeciwko mnie.
- Dzień dobry. -mruknął. Skrzyżował swoje chude ręce na blacie stołu i oparł na nich głowę.
- Dzień dobry, dzień dobry. - odpowiedziałam i zatopiłam wzrok w artykule. Poczułam, że się lampi na mnie, spojrzałam ukradkiem na niego. - Co się tak gapisz?
- Po to mam oczy. - uśmiechnął się.
- Uważaj, bo je tobie wydrapię.
- Nieeee..- pociągnął bez emocji.
- Sobac, jesteś w gasecie. - powiedziałam jak mała dziewczynka i prawie zakryłam mu pole widzenia gazetą. - Tak btw. to głodny? spragniony?
Chłopak wstał i otworzył lodówkę. Wyjął z niej browara.
- Mogę?
- Moja lodówka, lodówką twoją. - odpowiedziałam, wracając do artykułu. - Co robimy dzisiaj?
Wzruszył ramionami i usiadł z powrotem na swoje miejsce.
Siedzieliśmy na kanapie. Chłopak ubrał się w wczorajszą koszulę, ja natomiast przyodziałam się tylko w krótkie spodenki. Gapiłam się w jego oczy, a on w moje. Trudem powstrzymywałam się ze śmiechu, on także. Jego ciemno brązowe tęczówki wprowadzały mnie w rozproszenie.10 minut później, brunet wymiękł.
- HA! Wygrałam! 3:2! Dajesz buziaka! - wskazałam palcem na policzek, a on cmoknął mnie delikatnie.
- Idziemy się gdzieś przejść? - zaoferował, a ja przytaknęłam. Ubraliśmy buty i kurtki i wyszliśmy do parku. Spacerowaliśmy ścieżkami. Patryk objął moją szyję ramieniem, a drugą schował w kieszeni. Rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Spojrzałam się przed siebie i ujrzałam...
- Szczęściara z ciebie!
- Ze mnie? - odpowiedziałam z pełnymi ustami.
- Taaa. Dzisiaj wyjeżdżam na tydzień do Włoch.
- Trening czy zawody?
- I to i to! O 16:00 mam samolot, więc o 15:00 mam być gotowy. - rozpromienił się i poleciał zrobić szybkie pakejszyn. Wróciłam do serialu i jedzenia. Napisałam Patrykowi, żeby wpadł wieczorem, on zgodził się od razu. Przez głowę przeszły myśli, że muszę zrobić jeszcze zakupy, wyjąć hajs z bankomatu i skoczyć do Tytusa. Wstałam więc, ogarnęłam się i poszłam się ubrać. Wskoczyłam w koszulkę i w jeansy. Zawiązałam conversy, założyłam Red Bull'owy full cap. Schowałam klucze, portfel oraz telefon do kieszeni. Założyłam kurtkę i wskoczyłam do mojego porsche. Najpierw skierowałam się na rynek. Osobiście to ufałam tylko tamtemu bankomatowi. Będą już na miejscu, wyjęłam tyle ile będzie mi potrzebne na cały tydzień i skręciłam do warsztatu. Wcześniej wspomniany Tytus to mój dobry kumpel. Poznałam go przej Macieja na jednym meczu. Często wysyłał mi do Zielonej części, teraz mam go na miejscu i jest zajebiście. Powoli weszłam do warsztatu.
- Gabrysia!
- Cześć Tytusie! - przybiliśmy sobie piątkę. - Przyszedł już tłumik?
- Jeszcze niee, ale co ty tu..
- Niedawno wprowadziłam się tutaj z Filipem. - opowiedziałam mu dokładniej przyczyny. Porozmawialiśmy jeszcze chwile i ruszyłam dalej. Musiałam kupić coś do jedzenia. Filip zawsze uwielbiał gotować, wiec podczas jego nieobecności zawsze mam problem. Wrzuciłam do koszyka kilka pudełek pizzy, jakieś owoce, zgrzewkę wody niegazowanej, 2 czteropaki Red Bulla, kilka browarków i kilka tam drobniejszych rzeczy. Po spakowaniu wszystkiego do samochodu, międzyczasie zadzwonił Tytus, że tłumik już przyszedł i jak mam chwile to mogę po niego wpaść.
- JAKIE CUDO! - prawie pisnęłam na widok nowiutkiego, czyściutkiego, lśniącego tłumiku. - Ile?
- Dla ciebie zawsze zniżka! 50 zł.
- Ty łupi jesteś! - powiedziałam i wcisnęłam mu 200zł. - Takie rzeczy to po rynku po 500zł chodzą.
Podziękowałam. Koleś spakował mi go ładnie do kartonu i posadziłam go na przednie siedzenie, zapinając pasem. Możecie się ze mnie śmiać, ale jeśli chodzi o motocykle i części do nich to zajmuję się nimi jak matka dzieckiem. Tylko, że nie taka matka Madzi z Sosnowca, ale taka prawdziwa matka. (:D) Wróciłam do domu, dochodziła 15:00. Filip w tym samym czasie targał walizkę do swojego BMW. Pozachwycaliśmy się nowym cudeńkiem jakie nabyłam. Później pożegnałam się z nim, życzyłam mu powodzenia, bla bla bla i pojechał. Zostałam sama. Włączyłam sobie muzykę na cały regulator i zaczęłam rozpakowywać zakupy. Posprzątałam trochę w salonie. Po godzinie świętowania samotności poszłam do garażu. Miałam mnóstwo czasu, więc zabrałam się za montowanie tłumiku. Razem z bratem mieliśmy w sumie 6 motocykli. 3 moje i 3 jego. Moje nazwałam następująco: pomarańczowa - Floria, zielono-czarny- Micke (czyt: majk) oraz neonowo-żółty Xsavier (czyt. Ksawier). W skrócie FMX. Micke to mój pierwszy motocykl, na nim wygrałam pierwsze w życiu zawody. Na nim również chcę wystartować w przyszłym tygodniu. Od montowałam jego stary i zabrałam się za przymocowywanie nowego. Od razu go odpaliłam i wsłuchiwałam się w piękną muzykę jaką wydobywał z siebie. Ostawiam go na bok.
- Wypróbuję na torze. - powiedziałam sama do siebie i wróciłam do domu. Przebrałam się w wygodniejsze ciuchy, zapięłam Axela i poszłam pobiegać. Założyłam słuchawki na uszy i skręciłam do parku. Po dobrych dwóch godzinach biegania spojrzałam na zegarek, dochodziła 19:00. Zawróciłam do domu spacerkiem. NA miejscu szybko skoczyłam pod prysznic. Przebrałam się w czystą koszulkę. Rozsiadłam się przed telewizją. Po raz kolejny trafiłam akurat na mój serial. Około 22:00 rozległ się dzwonek do drzwi. Otworzyłam powoli i ujrzałam w nich, podpierającego się ręką o ścianę, Patryka. Rozpromienił się na mój widok, a ja odwzajemniłam uśmiech. Przywitałam się w nim, a on pierwsze co zrobił to zatopił ręce w moich rudych włosach. Musnął moje usta. Zatrzasnęłam drzwi, a on zaczął coraz namiętniej całować. Uległam mu. Uwielbiałam w nim wszystko. Uwielbiałam jego oczy, uśmiech i charakter. Uwielbiałam kiedy był wkurzony, smutny i szczęśliwy. Uwielbiałam kiedy moknął na deszczu, bądź kiedy oblewano go wodą. Uwielbiałam kiedy wrzucił mnie do niej. Uwielbiałam, kiedy mnie dotykał, całował. Wszystko! Powoli zdjął kurtkę nie przerywając pocałunków. Zrzucił szare conversy i czapkę. Obią mnie w tali, a ja skrzyżowałam nogi za jego plecami. Ruszyliśmy do mojego pokoju...
Obudziły mnie promienie słońca. Uchyliłam jedną powiekę i od razu ją zmrużyłam. W całym pokoju panowała porażająca jasność. Podniosłam głowę i zaczęłam sobie przypominać co ja tu robię itd. Odwróciłam się powoli, a on spał w dobre. Leżał na plecach, głowę miał odwróconą w drugą stronę. Wstałam delikatnie, po całym pokoju były porozrzucane ubrania. Wygrzebałam z nich bieliznę i zarzuciłam tylko koszulkę. Zeszłam powoli na dół. Wszędzie panował porządek. No, prawie wszędzie.
Uśmiechnęłam się sama do siebie. Zawiesiłam jego kurtkę na wieszaku, zgarnęłam trampki i położyłam jego czapkę na półce. Poszłam do kuchni. Usiadłam "po turecku" przy stole i popijając sok pomarańczowy z kartonu, zaczęłam przeglądać tygodnik żużlowy. Jakoś ostatnio nie miałam czasu go przeczytać. Zdziwiłam się, bo zegar wybił 14:23. " Hm, a myślałam, że to ja najdłużej śpię.." powiedziałam sobie w myślach. Chwilę potem usłyszałam kroki i trzask drzwi od łazienki. Przekartkowałam stronę i zaczytałam się w artykule o Falubazie. Patryk wszedł powoli do kuchni. Rozczochrane włosy i zaspane oczy to u niego rzadki widok. Przyczłapał i usiadł naprzeciwko mnie.
- Dzień dobry. -mruknął. Skrzyżował swoje chude ręce na blacie stołu i oparł na nich głowę.
- Dzień dobry, dzień dobry. - odpowiedziałam i zatopiłam wzrok w artykule. Poczułam, że się lampi na mnie, spojrzałam ukradkiem na niego. - Co się tak gapisz?
- Po to mam oczy. - uśmiechnął się.
- Uważaj, bo je tobie wydrapię.
- Nieeee..- pociągnął bez emocji.
- Sobac, jesteś w gasecie. - powiedziałam jak mała dziewczynka i prawie zakryłam mu pole widzenia gazetą. - Tak btw. to głodny? spragniony?
Chłopak wstał i otworzył lodówkę. Wyjął z niej browara.
- Mogę?
- Moja lodówka, lodówką twoją. - odpowiedziałam, wracając do artykułu. - Co robimy dzisiaj?
Wzruszył ramionami i usiadł z powrotem na swoje miejsce.
Siedzieliśmy na kanapie. Chłopak ubrał się w wczorajszą koszulę, ja natomiast przyodziałam się tylko w krótkie spodenki. Gapiłam się w jego oczy, a on w moje. Trudem powstrzymywałam się ze śmiechu, on także. Jego ciemno brązowe tęczówki wprowadzały mnie w rozproszenie.10 minut później, brunet wymiękł.
- HA! Wygrałam! 3:2! Dajesz buziaka! - wskazałam palcem na policzek, a on cmoknął mnie delikatnie.
- Idziemy się gdzieś przejść? - zaoferował, a ja przytaknęłam. Ubraliśmy buty i kurtki i wyszliśmy do parku. Spacerowaliśmy ścieżkami. Patryk objął moją szyję ramieniem, a drugą schował w kieszeni. Rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Spojrzałam się przed siebie i ujrzałam...

_________________________________________________________________________________
No, w końcu macie! Miałam lekki problem, bo napisałam wczoraj w nocy na komputerze i dzisiaj patrzę jakiś błąd.. Musiałam od nowa pisać, ale mam nadzieję, że wam się spodoba! :D Dziękuję, że mnie w ogóle czytacie i maltretujecie o nowy wpis, bo gdybyście tak nie robili to bym strasznie rzadko pisała! :D
Pytania, uwagi, prośby? Tutaj : http://ask.fm/themouseKSF
To jak..
30 komentarzy = Capitolo 18 ?? Dacie radę? Pewka, że dacie ;3
Boże, to już 17 rozdział! Jak to szybko leci! :D
Naaaaarka!! :3
Jak Ty to robisz że z każdym rozdziałem coraz bardziej się niecierpliwie kiedy dodasz kolejny ? *.*
OdpowiedzUsuńniesamowity <3 z niecierpliwością czekam na cd. :)
OdpowiedzUsuńCzekamm na kolejnyy <3
OdpowiedzUsuńDawaj kolejny ! To jest super ! Masz dar do pisania.
OdpowiedzUsuńHehe, jak będzie 30 komentarzy i nie będzie 18, to Cię będę nawiedzać na asku. :D Hahaha :D
no eeej... nieładnie przerywać w takim momencie... uwielbiam Cię ^^
OdpowiedzUsuńnastępny i to szybko
OdpowiedzUsuńświetny, czekam na kolejny ;d oby szybko się pojawił ;p
OdpowiedzUsuńNEXT
OdpowiedzUsuńto się narobiło
OdpowiedzUsuńdalej, dalej,m dalej
OdpowiedzUsuńCudowny ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny jak zawsze ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na next ;p
Przeczytałam w jeden dzień wszystkie rozdziały ;)
OdpowiedzUsuńPisz dalej, pisz, czekam ;D
Proszę daj już następny ;p
OdpowiedzUsuńtrololololo NEXT
OdpowiedzUsuńsuper jest
OdpowiedzUsuńnext !
OdpowiedzUsuńSuper rozdział jak zawsze z resztą! <3
OdpowiedzUsuńDawaj kolejny no :3
OdpowiedzUsuńWielbię Cię! Serio! Kocham twoje oba opowiadania,które czytam :)
OdpowiedzUsuńDawaj następny rozdział c:
OdpowiedzUsuńJak zawsze świetny rozdział :>
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy :)
OdpowiedzUsuńKolejną część proszę c:
OdpowiedzUsuńAle sie rozwineła akcja :D
OdpowiedzUsuńCały czas wchodzę i wypatruję czy przypadkiem nie ma czegoś nowego c: CHCESZ MNIE DO GROBU WPĘDZIĆ? SZYBKO NOWY! <3333
OdpowiedzUsuńKocham Cię no za to opowiadanie ;**
OdpowiedzUsuńJuż chcę nowy!
OdpowiedzUsuńŚwietne to :333
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy!
OdpowiedzUsuń30 komentarzy już jest, więc teraz dodaj następny <3
OdpowiedzUsuńCzekamy <3
Kiedy next ?
OdpowiedzUsuń