- Co taki cichy? - posłałam mu złowieszczy uśmieszek, a on się zaśmiał.
- Nie wiem. Słuchaj, ja...
- Dzieeeeeeeeeeeeń dobry!!- nagle nie wiadomo skąd w warsztacie pojawił się Maciek.
- Witam! - wstałam wytarłam ręce w szmatkę i wcisnęłam ją do tylnej kieszeni. - Co Cię sprowadza do Zielonej?
- Nuda..- westchnął. - O! Witam pana Dudka! - dosiadł się do niego.
- Cześć. - odpowiedział lekko wkurzony. Maciej dosiadł się do Patryka, a ja ponownie wróciłam do łańcuchowej krainy.. Nagle do garażu wpadła mama.
- Gabu! O! Dzień dobry! Dobrze, że jesteście! - krzyknęła podekscytowana.
- Co jest? - wszyscy skupili się na niej.
- Babcia dzwoniła. Podobno masz teraz tydzień wolnego, racja?
- Tak.
- Zaoferowała czy byś nie przyjechała do niej z przyjaciółmi. - wskazała na chłopaków. Wyprostowałam się usiadłam przodem do nich i skrzyżowałam nogi.
- Nie zły plan. Wchodzicie w to? - spytałam, a oni spojrzeli na siebie i przytaknęli z uśmiechami. - a kiedy?
- Od jutra. -odpowiedziała mi mama.
- Jasne! Dzwonimy do ludzi! - podskoczył z radości Maciek. - A! Pani mamo, a ile maksimum może być osób?
- Babcia mapokój w którym .. jak się położy materace.. może spać z. 7 osób? - skalkulowała.
- Da się zrobić! Ja, Patryk, ty, Grzesiek, Przemek i...
- Wiktoria! - dodałam. - Już jest! Powysyłaj SMS do wszystkich.
- Jasne!
<oooo_następngo_dnia_ooooo>
- Gotowi? - krzyknęłam do siódemki zgromadzonej przed moim domem. Wszyscy przytaknęli i spakowaliśmy się w dwa samochody. Dotarcie do Dębowic zajęło nam jakieś dwie godziny. Jest to mała wieś leżąca niedaleko jeziora. W dzieciństwie uwielbiałam tam jeździć. Już w furtce czekała na nas babcia.
- Gabriela! Jak ty urosłaś! - wyściskała i wycałowała mnie.
- Babciu to są : Przemek, Maciej, Grześ, Patryk i Wiktoria. - przedstawiłam wszystkich i babcia zaprowadziła nas do dużego pokoju. W kącie stało podwójne łóżko, a na ziemi pięć materacy. Ciekawe skąd babcia tyle ich miała. Rzuciliśmy się od razu na swoje miejsca. Chłopacy zarządzili, że ja i Wiktoria mamy spać na łóżku.
- Wal się, ja biorę materac! - wydarłam się na Maćka jak tylko babcia wyszła z pokoju.
- To kto bierze łóżko?!
- Ja mogę sama, ale wtedy ktoś będzie gnił na panelach. - zaśmiała się.
- Hm... a co jakbyśmy włożyli wszystkie materace obok siebie tak, żeby się zmieścili wszyscy, a Wika będzie na łóżku? - zaoferował Przemo. Zrobiliśmy tak jak powiedział. Spałam między Janowskim, a Pawlickim.
- To będzie ciekawy tydzień. - zaśmiałam się, a reszta potwierdziła.
Następnego dnia, obudzono mnie szklanką wody. Okazało się, że jak zawsze wstałam ostatnia. Po śniadaniu
postanowiliśmy, że pójdziemy nad jezioro mimo, że był dopiero maj. Zabraliśmy ręczniki i poszliśmy na plażę. Po drodze wstąpiliśmy jeszcze po jakieś żarcie, bo znając mnie szybko bym zgłodniała.
- ..i ty to zjesz?! - zdziwił się Patryk widząc siatki jakie ze sobą targam.
- Jasne! Czytałam niedawno, że organizmy takie jak mój inaczej trawią wszystko i to mi nie zaszkodzi.
- Ta, jasne, a za chwilę będziesz rzygać po krzakach. - zadrwił Zengi.
Przeszliśmy kawałek ulicą i już byliśmy na miejscu. Zrzuciliśmy szybko ubrania i chwilę później wszyscy byli cali mokrzy.
Leżałyśmy sobie z Wiktorią na kocu " opalając się", w czasie kiedy reszta skakała z pomostu.
- I jak, podoba się?
- Jasne! Jest zajebiście! - zauważyłam błysk w jej oku. - Uwielbiam wsie. - zamknęłyśmy oczy i położyłyśmy się. Nagle przypomniało mi się jak w dzieciństwie tu przyjeżdżałam z Filipem i skakaliśmy do wody na linie. Może jeszcze tam była.. Ocknęłam się, a nad mną stał Grzesiek.
- Nie idziesz pływać? - mimo mojego oporu i szarpaniny wziął mnie na ręce. Pobiegł na mostek i z pomocą chłopaków wylądowałam w wodzie. Wiktoria też już zaliczyła podobną kąpiel.
- Chwila stop! Właśnie mi się przypomniało. - wyszłam szybko z wody, wytarłam ręką twarz. Wskoczyłam na pomostek, wszyscy się na mnie patrzyli. Pomacałam drzewo i znalazłam linę. Otrzepałam ją, naprężyłam i z rozbiegu wskoczyłam do wody.
- Geniusz! - wrzasnął Przemo i powtórzył mój gest, ale z przewrotem.
Słońce zaczęło powoli zachodzić i postanowiliśmy wracać. Po zjedzeniu zawartości reklamówek i po kąpieli byliśmy wykończeni. W domu każdy po kolei wziął prysznic. Zjedliśmy pyszną kolację babci, a wieczór spędziliśmy już w pokoju, siedząc i rozmawiając. Około 1:00 zaczęliśmy kłaść się spać. Ktoś tam zgasił światło i rzuciliśmy się na materace.
Nie obyło się oczywiście od bójki z Maćkiem przed snem. Norma...
- Zaoferowała czy byś nie przyjechała do niej z przyjaciółmi. - wskazała na chłopaków. Wyprostowałam się usiadłam przodem do nich i skrzyżowałam nogi.
- Nie zły plan. Wchodzicie w to? - spytałam, a oni spojrzeli na siebie i przytaknęli z uśmiechami. - a kiedy?
- Od jutra. -odpowiedziała mi mama.
- Jasne! Dzwonimy do ludzi! - podskoczył z radości Maciek. - A! Pani mamo, a ile maksimum może być osób?
- Babcia mapokój w którym .. jak się położy materace.. może spać z. 7 osób? - skalkulowała.
- Da się zrobić! Ja, Patryk, ty, Grzesiek, Przemek i...
- Wiktoria! - dodałam. - Już jest! Powysyłaj SMS do wszystkich.
- Jasne!
<oooo_następngo_dnia_ooooo>
- Gotowi? - krzyknęłam do siódemki zgromadzonej przed moim domem. Wszyscy przytaknęli i spakowaliśmy się w dwa samochody. Dotarcie do Dębowic zajęło nam jakieś dwie godziny. Jest to mała wieś leżąca niedaleko jeziora. W dzieciństwie uwielbiałam tam jeździć. Już w furtce czekała na nas babcia.
- Gabriela! Jak ty urosłaś! - wyściskała i wycałowała mnie.
- Babciu to są : Przemek, Maciej, Grześ, Patryk i Wiktoria. - przedstawiłam wszystkich i babcia zaprowadziła nas do dużego pokoju. W kącie stało podwójne łóżko, a na ziemi pięć materacy. Ciekawe skąd babcia tyle ich miała. Rzuciliśmy się od razu na swoje miejsca. Chłopacy zarządzili, że ja i Wiktoria mamy spać na łóżku.
- Wal się, ja biorę materac! - wydarłam się na Maćka jak tylko babcia wyszła z pokoju.
- To kto bierze łóżko?!
- Ja mogę sama, ale wtedy ktoś będzie gnił na panelach. - zaśmiała się.
- Hm... a co jakbyśmy włożyli wszystkie materace obok siebie tak, żeby się zmieścili wszyscy, a Wika będzie na łóżku? - zaoferował Przemo. Zrobiliśmy tak jak powiedział. Spałam między Janowskim, a Pawlickim.
- To będzie ciekawy tydzień. - zaśmiałam się, a reszta potwierdziła.
Następnego dnia, obudzono mnie szklanką wody. Okazało się, że jak zawsze wstałam ostatnia. Po śniadaniu
postanowiliśmy, że pójdziemy nad jezioro mimo, że był dopiero maj. Zabraliśmy ręczniki i poszliśmy na plażę. Po drodze wstąpiliśmy jeszcze po jakieś żarcie, bo znając mnie szybko bym zgłodniała.
- ..i ty to zjesz?! - zdziwił się Patryk widząc siatki jakie ze sobą targam.
- Jasne! Czytałam niedawno, że organizmy takie jak mój inaczej trawią wszystko i to mi nie zaszkodzi.
- Ta, jasne, a za chwilę będziesz rzygać po krzakach. - zadrwił Zengi.
Przeszliśmy kawałek ulicą i już byliśmy na miejscu. Zrzuciliśmy szybko ubrania i chwilę później wszyscy byli cali mokrzy.
Leżałyśmy sobie z Wiktorią na kocu " opalając się", w czasie kiedy reszta skakała z pomostu.
- I jak, podoba się?
- Jasne! Jest zajebiście! - zauważyłam błysk w jej oku. - Uwielbiam wsie. - zamknęłyśmy oczy i położyłyśmy się. Nagle przypomniało mi się jak w dzieciństwie tu przyjeżdżałam z Filipem i skakaliśmy do wody na linie. Może jeszcze tam była.. Ocknęłam się, a nad mną stał Grzesiek.
- Nie idziesz pływać? - mimo mojego oporu i szarpaniny wziął mnie na ręce. Pobiegł na mostek i z pomocą chłopaków wylądowałam w wodzie. Wiktoria też już zaliczyła podobną kąpiel.
- Chwila stop! Właśnie mi się przypomniało. - wyszłam szybko z wody, wytarłam ręką twarz. Wskoczyłam na pomostek, wszyscy się na mnie patrzyli. Pomacałam drzewo i znalazłam linę. Otrzepałam ją, naprężyłam i z rozbiegu wskoczyłam do wody.
- Geniusz! - wrzasnął Przemo i powtórzył mój gest, ale z przewrotem.
Słońce zaczęło powoli zachodzić i postanowiliśmy wracać. Po zjedzeniu zawartości reklamówek i po kąpieli byliśmy wykończeni. W domu każdy po kolei wziął prysznic. Zjedliśmy pyszną kolację babci, a wieczór spędziliśmy już w pokoju, siedząc i rozmawiając. Około 1:00 zaczęliśmy kłaść się spać. Ktoś tam zgasił światło i rzuciliśmy się na materace.
Nie obyło się oczywiście od bójki z Maćkiem przed snem. Norma...

________________________________________________________________________
Bardzo was przepraszam, ale dłuższych przez jakiś czas nie będzie. Wiecie, szkoła. Jak będę miała więcej wolnego czasu to postaram się dłuższe ;)
WoW! Zaskakujecie mnie! Dobiliście do 20!
To co? Kolejka 20? Dacie radę? Wierzę w was! ;p
a! I możecie udostępniać tego bloga, żeby było was jeszcze więcej! :D
ZAPRASZAM!!!! -> http://motocrosstylestory.blogspot.com/
Pytania? -> ask.fm/themouseKSF
Kocham Was!<3
rozdział zajebisty.... czekam z niecierpliwością na next...:D
OdpowiedzUsuń+zapraszam do mnie: speedway-is-my-love.blogspot.com
jest świetny <3 czekam z niecierpliwością na nowy ;)
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział! Czekam na kolejny :-)
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział :3. Czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńświetny ;) czekam na next ;* ;)
OdpowiedzUsuń+ zapraszam do mnie ;)
no i kurde Patryk i jego uczucia znowu spławione a ja czekam tylko na ten moment !
OdpowiedzUsuńoby szybko następny
OdpowiedzUsuńjuz sie nie moge doczekac
OdpowiedzUsuńdawaj szybko następyn bo juz sie nie moge wytrzymac
OdpowiedzUsuńkoniec leniuchowania dawaj nastepny
OdpowiedzUsuńsuper tylko kiedy w koncu ten Patryk powie co mu na serduchu leży, szkoda mi go
OdpowiedzUsuńja sie nie moge doczekac nastepnego
OdpowiedzUsuńtrolololololo nastepny wszyscy chcemu juz. nie spac ludzie! komentować!
OdpowiedzUsuńczekamyyyyyy
OdpowiedzUsuńno już czas najwyższy żeby dodać nowy rozdział
OdpowiedzUsuńna na na na na na następny
OdpowiedzUsuń