Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 18 grudnia 2012

Capitolo 7

Obudziły mnie szumy, kroki i rozmowy, podniosłam głowę z ramienia Patryka, który spał oparty o ścianę. Rozejrzałam się dookoła. Korytarzem szły pielęgniarki, lekarze. Nalałam sobie jeszcze wody i wstałam. Po cichu, by nie zbudzić kumpla weszłam do sali. Rodzice siedzieli na krzesłach, a Filip nadal leżał w śpiączce. Podeszłam do nich i usiadłam obok.
- Jak tam? Lekarz coś mówił?
- Tak, mówił, że jak się obudzi w ciągu najbliższego tygodnia to powinno być dobrze..- po tych słowach ojciec przytulił mnie.
- Może, jedźcie do domu się odświeżyć, a ja z nim posiedzę..
- Kocham cię - uściskała mnie mama i wyszli. Usiadłam obok brata, modląc się, żeby otworzył oczy. Po niecałej godzinie do sali weszła Gosia z Patrykiem. Szybko do mnie podbiegła i przytuliła, a chłopak powoli zamknął drzwi i dosiadł się. Jakie ja mam szczęście.. mając takich przyjaciół, wspierają mnie, pocieszają. Dziękuję Bogu.
Siedzieliśmy tak z jeszcze dobre dwie godziny. " Zmieniłam wartę" z rodzicami i teraz ja postanowiłam jechać do domu. Patryk zaoferował, że mnie odwiezie. Gosia miała iść do miasta, więc ją odprowadziliśmy kawałek i ruszyliśmy do mnie. Weszliśmy do mieszkania, odłożyłam klucze, zdjęłam buty i ruszyłam do kuchni.
- Jesteś głodny?
- Jak wilk.. - poszedł za mną.
- To może pizza? Nie chce mi się gotować..
- Jestem za, napisz mi adres na kartce to zamówię, a ty idź się odświeżyć.
- Ech.. no dobra. - podałam mu kartkę i poszłam na górę. Wzięłam z pokoju potrzebne rzeczy i zamknęłam się w łazience. Pod prysznicem.. jak to pod prysznicem zawsze człowieka nachodzą przeróżne myśli. Rozmyślałam co by było gdybym nie miała nikogo z przyjaciół. Kto by mnie tu przywiózł, z kim bym spędzała wieczory? Przebrałam się w brązowe rurki i koszulkę z motywem The Rolling Stone.
Wychodząc poczułam zapach pizzy. Odłożyłam rzeczy w pokoju i zbiegłam na dół. W kuchni siedział Patryk i dumał nad gazetą, a na stole leżało pudełko.
- Czemu nie jesz?
- Czekałem na ciebie -uśmiechnął się łobuzersko, a ja zaśmiałam się. Zabraliśmy się do jedzenia. Pogrążyliśmy się w tematy żużlowe i nieżużlowe. Nalegał abym mu opowiedziała o zawodach MX1 jak to wygląda zza "kulis". Stwierdziłam, że lepiej by było gdyby na żywo takie obejrzał, wiec spytałam czy by nie pojechał ze mną na zawody w przyszłym tygodniu. Z miłą chęcią przyjął zaproszenie.
Długo siedzieliśmy i rozmawialiśmy na różne tematy. Po zjedzeniu wstałam, aby pozmywać. Patryk siedział i bacznie mi się przyglądał.
- Co się tak gapisz? -prysnęłam na niego trochę wodą.
- Eeej!! - zamoczył rękę i wytarł ją w moją twarz.
Siłowaliśmy się z dobrą chwilę. Chwycił moje nadgarstki  zatrzymaliśmy się w takiej pozycji, że dzieliło nas ledwie kilka centymetrów. Zbliżył swoją twarz do mojej, równocześnie puszczając moje ręce. Jego usta musnęły moje. Oparł ręce na moich biodrach i kontynuował pocałunek. Odchyliłam się tak, że musiałam zaprzeć rękoma o blat. Byłam w siódmym niebie..





__________
Taki pisany bez weny :-DD
Dzięki, że mnie czytacie!
Czółko!<3

3 komentarze:

  1. czytamy, czytamy ♥♥ :) świetne ;d

    OdpowiedzUsuń
  2. hahahha, skąd bierzesz takie świetne zdjęcia? :))))))))))) ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebiste opowiadanie ;) pisz dalej

    OdpowiedzUsuń