- Patryk! - krzyknęłam za nim, a on bez słowa chwycił kurtkę i wyszedł na ulewę. Nie wiedziałam co robić. Spojrzałam przez okno za nim, ale już go nie było. Opuszkami palców przejechałam po dolnej wardze. Może i dobrze? Może potrzebujemy trochę czasu? Musiałam to przemyśleć.
~*~
Minęło kilka tygodni. Filip już wyszedł ze szpitala. Mimo, że mieszkamy praktycznie obok siebie, to przez ten czas w ogóle nie widziałam się z Patrykiem. Nie mogłam wyrzucić z głowy tego wspomnienia. Zrobiło mi się ciężko na sercu. Poszłam szukać pociechy u Grzesia. Przebrałam się w troszkę za duży T- shirt "Fanatycy", czarne rurki, założyłam moje zielone DC i wybiegłam na zewnątrz. Postanowiłam najpierw napisać do niego czy jest w domu. Zwolniłam kroku żeby skupić się na sms'sie. Nagle poczułam, że na kogoś wpadłam.
- Patrz jak chodzisz! - wymskło mi się. Spojrzałam na poszkodowanego prze ze mnie. -Patryk?
- Cześć. - uśmiechnął się nieśmiało. - Słuchaj, co do wtedy to..
- Spoko, ja też przepraszam. To nie miało się tak potoczyć i w ogóle. - odwzajemniłam uśmiech.
- Może zapomnimy co się stało?
- No, tak by było najlepiej.
- Dobra, przepraszam cię, ale uciekam, bo Rafał robi jakieś zebranie czy coś.
- Dobra, pozdrów tam wszystkich.
- Nie ma sprawy. Narazie! - pobiegł w kierunku stadionu.
- Cześć! - krzyknęłam za nim. Teraz to już zupełnie nie wiedziałam co robić. Dokończyłam wiadomość, a po chwili dostałam odpowiedź, że jest sam w domu i mam śmiało wbijać. Pobiegłam w kierunku jego domu. Chwilę potem już byłam u Grzesia w warsztacie. Usiadłam na biurko. Grzebał coś przy motorach. Lubiłam jego warsztat. Te półki z pucharami, motory na środku, w kącie crossówka. Wielki puchar stał na wystającej półce za DMP, a przy ścianie wisiał pęczek medali.
- Chcesz coś do picia? - krzyknął z pomieszczenia obok, gdzie trzymał kevlary, kaski i przygotowywano tam kawy itp.
- Masz Tyskie? - odkrzyknęłam śmiejąc się.
- Pewnie, Zengota Racing ma tutaj wszystko!
- To daj! - po chwili przyszedł w dwiema butelkami. Postawił obok mnie i otworzył. Wzięliśmy głębokie łyki, po czym wrócił do motoru.
- No, co cię do mnie sprowadza?
- Mam problem.
- No słucham.
- Znasz może coś takiego jak mieszane uczucia? Nie wiesz co czujesz do drugiej osoby? - Zangi przytaknął - Więc, kilka tygodni temu. Jak Filip jeszcze był w szpitalu.. - opowiedziałam mu całą historię, aż poczułam, że zeszkliły mi się oczy. Kiedy skończyłam, wstał wytarł ręce w szmatkę i podszedł mnie przytulić.
- Spokojnie mała, potrzebujesz więcej czasu. Może przemyśl to jeszcze raz ze spokojem, a może Patryk rzeczywiście czuje coś do ciebie więcej niż przyjaźń.
- Dzisiaj na niego wpadłam i rozmawialiśmy chwilę. Powiedział żebyśmy o tym zapomnieli.
- To zapomnij i żyj dalej. Co się będziesz przejmować. Jesteś Gabu! Gabu ma zawsze w dupie wszystko! - uśmiechnął się do mnie szeroko.
- Masz racje, Gabu jest silna! - poklepałam się po piersi.
Dokończyliśmy butelki i postanowiłam iść do domu bo robiło się już
późno. Grześ zawsze mi pomagał w trudnych chwilach słowami " Jesteś
Gabu, która ma wszystko gdzieś! ". Mało jest tak pozytywnych ludzi na
świecie jak on. Wróciłam do domu, wzięłam gorący prysznic i położyłam
się spać, bo jutro mam ostry trening przed zawodami.


_____________
Taki pisany bez weny ;D
Konkurs nie wypalił, bo nikt się nie zgłosił, a szkoda :C
Pozdrawiam<3 :D